Czy kryptowaluty są bańką spekulacyjną? Opinie, prognozy, porady

Kryptowaluty bańka spekulacyjna

Wraz ze wzrostem popularności kryptowalut i ich wejściem do „mainstreamu” pojawia się coraz więcej głosów sugerujących, że mamy do czynienia z pompowaniem bańki spekulacyjnej.
W opozycji do negatywnych prognoz stoją entuzjaści technologii blockchain oraz inwestorzy, którzy nie dopuszczają tej myśli do swojej świadomości. Czy słusznie? Naszym zdaniem nie. Po pierwsze dlatego, że każdy głos nawet bardzo krytyczny dużo wnosi do dyskusji i zmusza do refleksji, co pozwala trzeźwiej ocenić sytuację. Po drugie dlatego, że cały rynek kryptowalut posiada pewne znamiona bańki spekulacyjnej. Po trzecie: odrobina ostrożności nigdy nie zaszkodzi.


Spis treści:

    1. Bańka spekulacjna – czego uczy nas historia?
    2. Czy na kryptowalutach pompowana jest bańka? Głosy za i przeciw.
    3. Kiedy pękają bańki – problem uchwycenia właściwego momentu.
    4. Jak uchronić się przed załamaniem rynku?
    5. Co po pęknięciu bańki?


Bańka spekulacyjna –  czego uczy nas historia?

Na rynku kryptowalut wraz z innowacyjnymi i ciekawymi projektami pojawia się mnóstwo inicjatyw o wątpliwej reputacji lub realizujących identyczne cele co już funkcjonujące firmy. Jednocześnie emitowane wirtualne aktywa i tokeny są bardzo wysoko wyceniane, a ich całkowita kapitalizacja przekracza niejednokrotnie wartość dużych spółek z czołowych indeksów giełdowych na całym świecie.
W efekcie tworzy to sytuację, która do złudzenia przypomina wydarzenie sprzed niespełna dwudziestu lat nazwane bańką internetową (dot-com bubble). Wtedy to w połowie lat 90 na fali gwałtownego rozwoju technologii internetowych, firmy operujące sektorze IT wyrastały jak grzyby po deszczu a w ich akcje inwestowało mnóstwo osób ślepo wierzących w sukces często marnego projektu lub kierowanych samą chęcią zysku i chciwością.

Ta nieracjonalna gorączka i doprowadziła do olbrzymiego przeszacowania całego sektora i w efekcie spektakularnego pęknięcia bańki spekulacyjnej na początku 2000 roku. Większość projektów upadła, a przetrwały wyłącznie te najlepsze jak Microsoft czy Amazon, które i tak potrzebowały wielu lat (odpowiednio 16 i 7) żeby ich wycena wróciła do najwyższego poziomu z okresu bańki. 

Wiele wskazuje na to, że w przypadku kryptowalut mamy do czynienia z identycznym scenariuszem. Z przełomową technologią blockchain, która na pewno wejdzie do życia codziennego wiąże się ogromne oczekiwania i nadzieje. Jak pokazuje historia, rewolucja to jednak proces długotrwały i nawet jeśli aktualne tempo rozwoju jest wyjątkowo szybkie to ciężko oczekiwać, żebyśmy zobaczyli spektakularne efekty funkcjonowania kryptowalut w ciągu kilku lat lub miesięcy. A inwestorzy są niecierpliwi i bardzo szybko euforia może obrócić się w zwątpienie doprowadzając do załamania, zgodnie z legendarnym wykresem obrazującym wszystkie fazy bańki spekulacyjnej:

Bańka spekulacyjna na wykresie - fazy i emocje

Fazy bańki spekulacyjnej

Pytanie tylko kiedy bańka może pęknąć. W którym momencie powyższego wykresu się znajdujemy? A może już pękła na początku 2018 roku po szaleńczym rajdzie bitcoina do 20 tysięcy dolarów? 

Bańka czy nie? Opinie specjalistów.

Poniżej przedstawiliśmy trzy istotne głosy za formowaniem się bańki spekulacyjnej i dwa przeciw. Takie proporcje nie wynikają z tendencyjności tego artykułu. Zdecydowana większość osób negatywnie ocenia sytuację na rynku.
Sprawdźmy zatem co o popularności kryptowalut sądzą specjaliści.

Głosy za bańką:

Warren Buffett, jeden z najwybitniejszych inwestorów na świecie powiedział, że nigdy nie zainwestuje w kryptowaluty, a bitcoina nazwał „prawdziwą bańką”, stwierdzając że nie można przypisywać mu żadnej wartości.

Robert Shiller, laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, stwierdził że bitcoin jest interesującym eksperymentem, ale jednocześnie najlepszym przykładem bańki spekulacyjnej. Zwrócił uwagę na ekscytację swoich studentów tematem bitcoina, co uważa za potwierdzenie teorii. Co ciekawe taki osąd wydał w 2014 roku kiedy bitcoin był wart około 920 dolarów. W styczniu 2018 roku podtrzymał swoje zdanie, ale dodał że jego popularność może trwać jeszcze nawet 100 lat.

Rafał Zaorski, prezes fundacji Trading Jam, jest zdania, że kryptowaluty odmienią finanse, a technologia stojąca za nimi jest rewolucyjna. Mimo to aktualną sytuację określa jako fazę „szału” i „manii”, która charakteryzuje wszystkie bańki i przypomina powtarzający się od wieków schemat. 

Głosy przeciw:

Bartosz Pawłowski, dyrektor ds. inwestycji mBanku, uważa że nie mamy jeszcze do czynienia z bańką spekulacyjną na rynku kryptowalut. Jako argument podaje wciąż niedostateczne zainteresowanie mediów tym tematem oraz fakt, że ludzie inwestujący w kryptowaluty nie biorą w tym celu kredytów, które jak wyjaśnia są nierozłącznym elementem wszystkich baniek spekulacyjnych. 

Michael Krieger, były analityk w Lehman Brothers i Sanford C. Bernstein, pojawienie się kryptowalut traktuje jako logiczne zjawisko będące naturalną reakcją na chory system finansowy. Prawdziwą bańką jest dla niego globalny rynek długu a nie bitcoin.

Jak widać głosy są podzielone, chociaż muszę przyznać, że dużo więcej specjalistów wspomina jednak o bańce, a znalezienie merytorycznych głosów przeciwnych tej teorii jest trudne. Ufając finansowym nosom i doświadczeniu trójki sceptyków zastanówmy się kiedy kryptowaluty czeka trzęsienie ziemi.  

Kiedy pękają bańki?

Prognozę momentu, w którym może nastąpić pęknięcie bańki spekulacyjnej na kryptowalutach przedstawił utalentowany polski trader Rafał Zaorski w wywiadzie udzielonym kanałowi Fred Nawija Live Show po konferencji Cryptocurrency World Expo 2017 w Warszawie (9:25 minuta filmu poniżej).

Czynniki zwiastujące według niego nadchodzące załamanie rynku to:

1) Olbrzymie przeszacowanie wartości danego segmentu – z tym zjawiskiem mamy już do czynienia, choć bardzo ciężko jest oszacować jakie może być jego ekstremum. Pod kątem kapitalizacji całego rynku mówimy o dużych sumach, ale wciąż nie są to kwoty które moglibyśmy nazwać szaleńczymi.
2) Zaangażowanie rynku finansowego i giełd papierów wartościowych w kryptowaluty (przejawiające się m.in. w powstawaniu IPO) –  początek tego zaangażowania obserwowaliśmy w grudniu 2017 roku, kiedy firma zajmująca się produkcją napojów Long Island Iced Tea Corp zmieniła nazwę na Long Blockchain Corp i zyskała na wartości w krótkim czasie 500%. Na polskiej giełdzie w technologię blockchain zaangażowały się spółki Erne Ventures, Novina ASI i Devoran, co również spowodowało duże zainteresowanie inwestorów i ich wzrosty.
3) Włączenie się w do gry rekinów finansjery – uruchomienie kontraktów terminowych na bitcoina w grudniu 2017 roku możemy uznać za ich pierwszy krok.

Jak się zabezpieczyć?

Wiemy już, że bańka jest realnym zagrożeniem oraz kiedy mniej więcej możemy się jej spodziewać. Co się stanie jeśli jednak to wydarzenie nastąpi z innego nieprzewidywalnego powodu jak gigantyczna kradzież środków z giełd lub delegalizacja w wielu znaczących państwach?
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: bańka spekulacyjna na kryptowalutach pęka i tracimy 90% wypracowanych zysków lub zainwestowanego kapitału. Ten czarny scenariusz nie musi się ziścić jeśli obierzemy odpowiednią strategię. W zależności od indywidualnych preferencji możemy:

  • śledzić uważnie sytuację na rynku żeby w porę się wycofać i realizować zysk na bieżąco, nie przechowując kryptowalut niczym metali szlachetnych; jeśli sytuacja jest niepewna najlepiej wymienić wszystkie kryptowaluty na pieniądze tradycyjne i czekać na rozwój wydarzeń 
  • nie handlować w ogóle i obserwować kryptowaluty wyłącznie jako interesujące zjawisko z pogranicza ekonomii, psychologii, socjologii i kryptografii. Najlepsze rozwiązanie dla osób ze słabymi nerwami, chociaż obserwowanie tysięcy okazji do zarobku, w których nie uczestniczymy może być frustrujące
  • kupić tokeny lub kryptowalutę obiecującego projektu we wczesnym stadium lub w tzw. dołku z myślą o wieloletniej inwestycji i nie przejmować się wszystkimi zawieruchami
  • zainwestować niewielką kwotę dzięki czemu będziemy mogli spać spokojnie nawet jeśli kurs będzie szalał. Mała inwestycja nie spowoduje uszczerbku na naszym kapitale a duże zyski rzędu kilku tysięcy procent wciąż będą atrakcyjne i możliwe do zrealizowania
  • handlować krótkoterminowo – trading w schemacie szybki zysk 5, 10 lub 20% i zamknięcie pozycji. Dodatkowo zawsze gramy ze stop lossem, żeby w razie czego uciec z rynku przed jego tąpnięciem. To ciekawa alternatywa, ale handel krótkoterminowy wymaga dużego doświadczenia w analizie technicznej 
Życie po pęknięciu bańki

Pęknięcie bańki spekulacyjnej nie będzie oznaczać końca kryptowalut i możliwości zarabiania na nich. Rynek przejdzie znaczące przeobrażenia, wróci z solidniejszymi fundamentami i lepszymi projektami, których autorzy wyciągną lekcję z błędów popełnionych przez poprzedników. Rafał Zaorski obrazując to zjawisko podał (w przywołanym powyżej wywiadzie) przykład firmy Google, która była firmą drugiej fali uczącą się na błędach swoich poprzedników – wyszukiwarek AltaVista i Lycos. To właśnie projekty 2.0, „blockchainowe Google”, będą miały największy potencjał.
Jak pokazuje przykład bańki na dotcomach, gwałtowne załamanie się rynku może być doskonałą okazją do wejścia w długoterminowe inwestycje. Można po prostu uchwycić dno i kupić już istniejące kryptowaluty, które zarówno technologicznie jak i ideowo dążą do rozwijania swojego biznesu i rewolucjonizowania naszego życia poprzez rozwiązywanie realnych problemów lub zainwestować w nowe projekty 2.0. 

Bańka spekulacyjna na wykresie NASDAQ

Wykres NASDAQ Composite/źródło: Google

Szybkie spojrzenie na wykres NASDAQ Composite, notujący spółki technologiczne pozwala stwierdzić, że najlepszym momentem na zakupy był rok 2003, od którego (z przerwą na kryzys w 2008 r.) cały rynek stopniowo rośnie. Z kryptowalutami może być podobnie. Parę lat (lub krócej) po załamaniu można będzie pomyśleć o inwestycjach długoterminowych.
Na marginesie: nie uważacie że na rynku akcji spółek technologicznych pompowana jest bańka? ;)



Podsumowanie:

Mimo że jesteśmy świadkami istotnego momentu w historii, który może zrewolucjonizować wiele sfer naszego życia, nie należy popadać w hurraoptymizm i inwestować w kryptowaluty oszczędności całego życia. Ich wycena wydaje się być znacznie zawyżona, a zjawiska takie jak wchodzenie  zdają się potwierdzać, że pęknięcie bańki jest nieuchronne. 

Może się również okazać, że nie będziemy mieli do czynienia z jedną dużą bańką a wieloma mniejszymi. Na taki scenariusz wskazują regularne cykle doskonale widoczne na wykresie kryptowaluty Ripple. Obydwie zostały „wypompowane” czterokrotnie w różnym odstępie czasu. 

wykres ripple pękające bańki

Wykres ceny Ripple z wyraźnie widocznymi „pompami”

Pewne jak na razie jest tylko jedno. To czy na kryptowalutach rzeczywiście powstanie bańka spekulacyjna dowiemy się dopiero po jej pęknięciu. Ciekawie będzie wrócić myślami do aktualnych wydarzeń za pięć/dziesięć lat.